
Działalność Ludwika Geyera w początkowym stadium powstawania Łodzi przemysłowej może posłużyć jako przykład sposobu na odniesienie biznesowego sukcesu, a jednocześnie przestroga, jak można sukces ten zaprzepaścić. Geyer, dzięki swojej odwadze i dalekowzroczności zaryzykował i postawił na taka formę działalności, jakiej nikt na tym terenie jeszcze nie próbował. Zbudował wielodziałową fabrykę włókienniczą, uruchomił napęd parowy do maszyn i urządzeń, które wykonywały produkcję, stał się pionierem przemysłu w Łodzi. Wyprzedził w ten sposób i zdystansował potencjalną konkurencję na wiele następnych lat. Uzyskiwane w fabryce zyski przeznaczał na rozbudowę i modernizację przedsiębiorstwa. Wychował i wyedukował swoich następców. Jednak kolejne przedsięwzięcie, choć potencjalnie sensowne, stało się początkiem upadku budowanego przez lata biznesowego imperium. Geyer uznał, że powinien rozpocząć inwestycje również w innych branżach poza włókiennictwem. Postawił na przetwórstwo spożywcze, a konkretnie, na cukrownictwo. Cały wolny kapitał i potężny kredyt ulokował w tym nowym projekcie. I tu dała znać potrzeba znajomości tematu i kompetencja w branży, której interes dotyczy. Geyer jej nie miał, przeinwestował, cukrownia splajtowała, a cały dotychczasowy dorobek i biznes stanęły na progu bankructwa.